Każdy z nas marzy o niekończących się podróżach, słońcu, nowych smakach i unikaniu bankructwa – chociaż raz w życiu. Jednak, zanim wylecisz w świat, warto przeprowadzić kilka przemyśleń. Wierzę, że dobrze zaplanowana i przemyślana podróż budżetowa czeka za rogiem, a ja chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami i trickami, które pomogą Ci zaoszczędzić kilka złotych, a jednocześnie przeżyć niezapomniane przygody.
Plan, plan i jeszcze raz plan
Kiedy myślę o podróżach, pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to planowanie. Zaraz na początku obmyślania wyjazdu postanawiam, co chcę zobaczyć, jakich doświadczeń szukam i ile jestem w stanie wydać. Czasem zaczynam od marzeń, przeszukując Instagram i Pinterest, ale później wracam na ziemię – no bo, kto powiedział, że słońce i plaża w Algarve muszą kosztować fortunę? Znam wielu podróżników, którzy nie mają problemu z tym, aby znaleźć tańsze alternatywy. Kluczem jest elastyczność i zrobić dokładne rozeznanie.
Gdy już poczujesz, że wiesz, dokąd chcesz pojechać, zabieram się za budżetowanie. Zwykle staram się ustalić limit na każdym dniu podróży: na jedzenie, transport, atrakcje turystyczne. Wiem, że dla jednych to może być chaotyczne, ale dla mnie daje to poczucie kontroli. Przecież chcę wrócić do domu z dodatkowym zapasem funduszy na wspomnienia, a nie z pustymi kieszeniami.
Transport – timing i miejsca
Transport to moim zdaniem nugget prawdziwego oszczędzania. Ja zawsze zaczynam od analizy różnych opcji. Czy to autobus, pociąg, czy może lot samolotem? Zauważyłam, że wiele osób zapomina o opcjach, które nie są mainstreamowe. Przykład? Lokalni przewoźnicy – często oferują one znacznie tańsze bilety. Kiedyś przemieszczałam się lokalnymi autobusami po Azji Płd.-Wschodniej i byłam w szoku – za 2 dolary dotarłam na drugi koniec wyspy. Ale uwaga! Czasem jednak oszczędności mogą wiązać się z długim czasem podróży, więc warto wziąć pod uwagę również komfort.
Gdzie spać, czyli alternatywy dla hoteli
Okej, porozmawiajmy o noclegach, bo to kolejny aspekt, który wpływa na podróżny budżet. Czasy, gdy nocleg miałeś zarezerwowany tylko w hotelach, to już przeszłość. Wiem, że wielu z nas kocha czuć się jak w luksusach, ale najczęściej można znaleźć sporo tańsze opcje. Dzielenie się pokojem w hostelu, czy wykupienie noclegu w Airbnb to strzał w dziesiątkę. Samodzielne gotowanie w kuchni także jest dobrym pomysłem, by zaoszczędzić na jedzie. Przy tym można poznać lokalnych ludzi, co potrafi być naprawdę ciekawe! To właśnie w takim towarzystwie wiele razy poruszałam temat lokalnej kuchni czy najlepszych miejsc do odwiedzenia – często polecali mi zupełnie nieturystyczne szlaki.
Jedzenie jak lokalny obywatel
Kiedy mowa o podróżach, nie sposób nie wspomnieć o jedzeniu! Zamiast stołować się w drogich restauracjach z pełnymi turystami, lojalnie doradzam spróbować lokalnych budek. Wiem, że czasem można się obawiać, ale uwierz mi – przysmak z ulicy bywa znacznie lepszy i tańszy niż w restauracji. Pamiętam, jak próbując lokalnych produktów w Tajlandii, zapomniałam o świecie, płacąc śmieszne pieniądze za dania pełne smaku! Planując budżet na jedzenie, uwzględniaj lody, czy street food, bo to zdecydowanie ma swój urok i charakter.
Spontaniczność – klucz do magii
Ostatnia rzecz, która według mnie wprowadza magię w podróżach, to odrobina spontaniczności. Oczywiście, planowanie jest istotne, ale nie można przecież przeoczyć tych niespodziewanych momentów jak czasem natrafienie na koncert uliczny, dobry festiwal czy miejsce z niesamowitymi widokami na horyzoncie. Czasami said „ale to byłoby super gdybyśmy” i „zróbmy to!” prowadzi do najwspanialszych przygód, które na zawsze zostaną w sercu. Często wracając do domu, przypominam sobie, że nie wszystko da się zaplanować – a te dopiero co odkryte wyzwania przynoszą najwięcej radości.
Podsumowując, jeśli masz w planach podróż budżetową, pamiętaj, żeby się zatrzymać, zanim wyruszysz. Zrób mądry plan, oszczędzaj tam gdzie możesz, a jednocześnie bądź gotowy na wyskoki! Niezapomniane przygody czekają na odkrycie. Happy travel!