W dzisiejszym szalonym świecie, wiecznie gonimy za czymś. Fajniej, szybciej, więcej. Zbyt często nie zastanawiamy się, co tak naprawdę jest dla nas istotne. Minimalizm to jak oddech świeżego powietrza w tej chorej pogoni. Jak można zatrzymać czas? Zobacz, jak proste, a zarazem rewolucyjne zmiany w codziennych nawykach mogą odmienić twoje życie na lepsze!
Co to jest minimalizm?
Powiem ci szczerze, na początku minimalizmu miałem wrażenie, że to jakaś fanaberia psychologów i hipsterów z Instagramu. Zredukowanie swoich rzeczy do minimum? No way! Kiedyś wydawało mi się, że im więcej posiadam, tym jestem szczęśliwszy. Ale im dłużej się nad tym zastanawiałem, tym bardziej zaczynałem dostrzegać absurdy tej mitycznej sielanki. W pewnym momencie naprawdę miałem dość gromadzenia rzeczy, które tylko ładują mi kredyt na karcie, a moje mieszkanie przypominało składzik. Minimalizm, to nie tylko pozbywanie się rzeczy, to przede wszystkim sposób myślenia.
Korzyści płynące z minimalizmu
Może i to brzmi jak banał, ale każdy z nas powinien spróbować. Kiedy ograniczyłem ilość przedmiotów w swoim życiu, poczułem się odciążony. Wiesz, jak to jest, kiedy masz setki rzeczy do ogarnięcia, nagle każda drobnostka staje się przytłaczająca. A jak już sobie upraszczamy otoczenie, zaczynamy odczuwać spokój. Czasem nie potrafimy docenić, jak wiele stresu dostarczają nam nasze rzeczy. Przypomnij sobie, ile razy spędziłeś czas na szukaniu czegoś, co tak naprawdę gdzieś tam w zakamarkach Twojego mieszkania leży i kurzy się. Po wprowadzeniu minimalizmu, te nerwy znikają jak kamfora! Mamy więcej czasu na to, co naprawdę się liczy – relacje, pasje, nawet na błahostki jak spacer czy chwila relaksu z książką.
Jak wprowadzić minimalizm w życie?
Chcesz zacząć, ale nie wiesz, od czego? Ja zaczynałem powoli. Jak mówi przysłowie „wszystko w dobrym czasie”. Możesz zacząć od małych kroków. Co powiesz na jeden mały pokój w domu? Albo po prostu jeden dzień, w którym wyrzucisz kilka rzeczy, które mogą się przydać, ale tak naprawdę tylko zajmują miejsce? Dla mnie takim magicznym dniem było „Wielkie Wyrzucanie” – włączyłem ulubioną muzykę, otworzyłem okno i puściłem w niepamięć wszystko, co od dłuższego czasu leżało w moim życiu. To był jak rytuał oczyszczenia. Z każdą rzeczą, którą wyrzucałem, czułem, jakbym ściągał ciężar ze swoich barków. Dziś, znając siebie, bym dodał do tego „Regułę 30 dni” – jeżeli przez miesiąc nie skorzystałeś z danego przedmiotu, najprawdopodobniej nie jest ci potrzebny.
Minimalizm w praktyce – nie tylko w domu!
Nie poprzestawaj tylko na sprzątaniu garażu! Minimalizm to nie tylko styl życia, to także podejście do relacji, pracy i codziennych wyborów. Jakoś tak nam się pomyliło, że uważamy, iż im więcej ludzi znamy, tym jesteśmy fajniejsi. A prawda jest taka, że czasami w relacjach także powinniśmy odepchnąć to, co nam nie służy. Zastanów się, komu się zwierzasz, kto na prawdę dodaje ci energii, a kto raczej ciągnie cię w dół. Z budowaniem jakościowych relacji, jak i sprzątaniem dobrze jest też robić porządki w swoim życiu zawodowym. Przestałem brać na siebie nadmiar obowiązków, które się tylko na mnie kładą, a nie dają satysfakcji. A zmiany te przyniosły mi nieoczekiwany spokój umysłu.
Na koniec chciałbym się z tobą podzielić jedną refleksją. Minimalizm, to nie musi być nowy styl życia. Może być po prostu sposobem na zatrzymanie nas, na przemyślenie swoich wartości. Może warto się zatrzymać, poczuć moment, zamiast nieustannie biec? Spróbuj choćby na chwilę, a zobaczysz, jak wielkie zmiany to przyniesie. Nie kłamię – warto!