Kiedy wyruszam w podróż, zawsze z niecierpliwością czekam na moment, w którym będę mógł uwiecznić na zdjęciach te wszystkie magiczne chwile. Ale fotografia podróżnicza to nie tylko pstrykanie zdjęć na chybił trafił! To sztuka, która wymaga odrobiny przemyślenia i kilku prostych trików, które pozwolą uchwycić istotę miejsca, w którym się znajduję. Chcesz wiedzieć, jak to robię? Zaparz sobie kawę, usiądź wygodnie i poczytaj o moich sprawdzonych sposobach na uchwycenie każdej chwili podczas podróży!
Wybór sprzetu: co ze sobą zabrać?
Kiedy zaczynam planować wyjazd, często staję przed dylematem: co zabrać, a co zostawić? Po pierwsze, nie musisz targać ze sobą całego warsztatu fotograficznego! W moim przypadku sprawdza się aparat bezlusterkowy – jest lekki, poręczny, a jakość zdjęć jest naprawdę świetna. Oczywiście można pstrykać też telefonem, bo dzisiejsze smartfony robią takie foty, że niejedna lustrzanka może się schować. Najważniejsze to znaleźć balans między jakością a wagą. W końcu nie chcę po kilkunastu kilometrach noszenia torby na ramieniu mieć ochoty zakończyć podróż! Zadbaj też o dodatkowe akcesoria: statyw, zapasowe baterie, karty pamięci. Wiesz jak to jest, najgorszy horror to, kiedy twój sprzęt odlatuje jak na wyspie, a Ty masz tylko telefon w kieszeni!
Kompozycja: jak uchwycić magię w kadrze
Jak już jesteśmy w temacie zdjęć, to przejdźmy do kompozycji. To klucz do zapierających dech w piersiach zdjęć. Pamiętaj o regule trzecich – podziel kadr na trzy części, a najważniejsze elementy umieść w punktach przecięcia, zamiast w centrum. To takie proste, a daje niesamowity efekt. Osobiście lubię też bawić się perspektywą – zdjęcia z niskiego kąta mogą dodać naprawdę ciekawego wymiaru. A jeśli będziesz w tłumie turystów, spróbuj ich ominąć – uchwyć chwilę w innym momencie, w innym kontekście. W niektórych krajach, np. w Japonii, potrafię godzinami czekać, aż tłum się rozejdzie, by złapać idealne ujęcie. Tak, to wymaga cierpliwości, ale efekty zazwyczaj są tego warte!
Światło: pora dnia ma znaczenie
Nie bez powodu mówi się, że światło to król fotografii. Wiem, że nie zawsze można to kontrolować, ale najlepiej robić zdjęcia podczas „złotej godziny”, czyli tuż przed zachodem słońca lub wczesnym rankiem, kiedy światło jest miękkie i ciepłe. O tej porze dnia kolory stają się żywsze, a cienie łagodniejsze. Z kolei w pełnym słońcu zdjęcia mogą być prześwietlone i tracić na atrakcyjności. Więc jeśli musisz robić zdjęcia w środku dnia, nie bój się szukać cienia.
Jak złapać emocje i historie w kadrze?
Nie zapominaj, że fotografia podróżnicza to przede wszystkim emocje. Często to nie miejsca są najciekawsze, ale historie ludzi, których spotykam. Warto zatrzymać się na chwilę, porozmawiać, wysłuchać ich opowieści i uwiecznić ich na zdjęciach. Fotografowanie ludzi dodaje życia naszym zdjęciom. Staraj się uchwycić emocje – uśmiech, zdziwienie, radość. Czasami najlepsze zdjęcia to te zrobione spontanicznie, kiedy nikt się ich nie spodziewa. Warto być czujnym, obserwować, łapać chwile. Na jednym z moich wyjazdów do Włoch spotkałem starszego pana sprzedającego lody – jego uśmiech i radość w obliczu klientów były tak zaraźliwe, że musiałem to uwiecznić. I wiesz co? To jedno zdjęcie stało się jednym z ulubionych wspomnień!
Podsumowując, fotografia podróżnicza to nie tylko umiejętność posługiwania się aparatem, ale i sposób na przekazywanie emocji oraz historii miejsc, które odwiedzamy. Zastosowanie wyżej wymienionych trików pomoże Ci uchwycić niezapomniane chwile, które będziesz mógł z radością pokazywać przyjaciołom i rodzinie. A jak pisał Ansel Adams: „Nie robi się zdjęć, używając aparatu, ale używając siebie”. Więc chwyć aparat, wyrusz w drogę i korzystaj z każdej chwili!