Wiecie co? Ostatnio zafascynował mnie minimalizm. Niby prosta sprawa – mniej rzeczy, mniej problemów. Ale to jest znacznie więcej niż tylko porządek w szafie. Chciałem się z Wami podzielić moimi przemyśleniami, jak to wszystko w życiu wygląda i co można zrobić, żeby naprawdę poczuć się lepiej. Zbieram się w końcu do działania i mam nadzieję, że Was również to zainspiruje!
Dlaczego warto być minimalistą?
Minimalizm to nie tylko moda, to styl życia, który pozwala na prostsze podejście do codzienności. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z oczyszczaniem przestrzeni, pomyślałem sobie – kurczę, ile to ja mam rzeczy, które tylko zbierają kurz. I szczerze mówiąc, te wszystkie bibeloty to była taka niepotrzebna balast. Miałem wrażenie, że mój mózg pracuje o wiele wolniej, niż bym chciał, a to przez nadmiar bodźców. Dzień w dzień witałem się z tą stertą zabawek, książek, ciuchów, w które i tak nigdy nie wejdę. Więc postanowiłem to zmienić!
Oczywiście, nie mówię, że musisz się pozbyć wszystkiego, co posiadasz. Chodzi o to, by zatrzymać to, co naprawdę się liczy. Jeszcze jako nastolatek miałem dwie ulubione książki i kilka płyt. Dzisiaj, gdy mam pełną biblioteczkę, czuję się przytłoczony. Dlatego wyzwanie polegało na tym, by zostawić tylko te rzeczy, które naprawdę mają dla mnie wartość.
Jak zacząć proces minimalizmu?
Teoretycznie to proste – po prostu wyrzucasz, co zbędne. Ale w praktyce to już nieco bardziej skomplikowane. Warto zacząć od małych kroków. Ja postanowiłem zająć się każdym pomieszczeniem osobno, zaczynając od sypialni. Nie ma sensu robić wielkiego sprzątania, które potrwa cały weekend i skończy się tak, że po trzech godzinach będziesz miał dość. Warto podejść do tego jak do małego wyzwania. Możesz na przykład ustalić, że codziennie wyrzucasz lub oddajesz jedną rzecz. W moim przypadku trzeba było to na początku spisywać, bo inaczej umysł się gubił. Myślałem sobie: „a brakuje mi tego”, ale z czasem doszedłem do wniosku, że to tylko złudzenie.
Po tym etapie przyjdzie czas na wybór, co ma zostać. To chyba najtrudniejsze – wszystkie te sentymentalne przedmioty, z którymi wiążą się wspomnienia. Przykład? Kto nie ma ukochanej bransoletki z dzieciństwa? Ja miałem i z żalem ją wyrzuciłem. Jednak, gdy spojrzałem na te rzeczy z drugiej strony – stwierdziłem, że nie warto trzymać ich tylko dlatego, że coś sobie przypominają. Te wspomnienia są w mojej głowie, kiedy chcę je przywołać.
Czy minimalizm można zastosować w codziennym życiu?
Nie ma co się dziwić, że minimalizm to nie tylko o sprzątaniu. Chodzi o oczyszczenie myśli i większe skupienie na tym, co naprawdę istotne. Praca, relacje z bliskimi, a nawet pasje – to wszystko wciąga nas w wir codzienności. Ale jak to zminimalizować? W moim przypadku chodziło o wyeliminowanie tych zbędnych korków, które ograniczają moje emocje.
Na przykład, zamiast zarywać noce w pracy, zdecydowałem z czasem przekroczyć barierę poczucia winy związaną z oddaniem się pasjom. Zamiast angażować się we wszystkie możliwe projekty, zacząłem wybierać te, które naprawdę mnie interesują. To zmieniło mój sposób myślenia. Oczywiście, czasami ciężko się z tym pogodzić – dalej mam momenty, kiedy czuję się przytłoczony wszystkim, co mnie otacza. Ale odkąd zacząłem bardziej świadomie podchodzić do swojego czasu, zajęcia i przestrzeni, czuję się z tym lepiej.
Minimalistyczny styl życia: co jeszcze możesz zrobić?
W miarę jak głębiej wchodziłem w minimalizm, odkryłem, że to już nie tylko o rzeczach materialnych. Warto zadbać o jakość tworzonych relacji. Ustalając granice z ludźmi, którzy wnętrza naszego życia wypełniają negatywnymi emocjami, także się oczyszczam. Czasem lepiej po prostu zaufać intuicji i oddalić się od toksycznych relacji. I wierzcie mi, na początku jest ciężko, bo myślisz – a jak to będzie. Ale kiedy w końcu odetniesz się od takiego balastu, nagle widzisz światło!
Na koniec dodam – to nie jest prosta droga. Każdy z nas ma inne wyzwania, a co działa dla mnie, niekoniecznie zadziała dla Ciebie. Kosmos, w którym żyjemy, jest złożony. Ale minimalizm ma moc. Przekonałem się o tym na własnej skórze i mam nadzieję, że i Ty spróbujesz, bo naprawdę warto. Komfort psychiczny i prostota dają niesamowitą energię. A co może być lepszego, niż dobra energia w życiu na co dzień?