Cześć! Jeśli wciąż marzysz o podróżach po Europie, ale myślisz, że to spory wydatek, to ten artykuł jest dla Ciebie! Z doświadczenia powiem, że można zwiedzać europejskie miasta, nie przekraczając 50 zł dziennie. Jak to zrobić? Zdradzę kilka tricków, które stosowałem, żeby móc cieszyć się pięknem Europy bez zaciągania kredytów bankowych!
Planowanie to podstawa
Na wyjazdy wybieram najtańsze terminy i kierunki. Z pewnością słyszałeś, że szukanie tanich lotów to sztuka. Ja zawsze korzystam z porównywarek, takich jak Skyscanner czy Kiwi, a czasem wpadam na tanie, lokalne linie lotnicze. Dzięki polubieniu ich stron na Facebooku, często dostaję powiadomienia o promocjach. Kto by pomyślał, że bilety można kupić za śmieszne pieniądze? Tak, na przykład Może wyprawa do Barcelony za 20 zł? To realne i sprawdzone!
Kolejna sprawa – noclegi! Nie wydam fortuny na hotele, kiedy mogę poszukać hosteli albo skorzystać z aplikacji takich jak Couchsurfing. Ludzie często oferują do spania kanapę w swoim domu za darmo! Przez kilka razy korzystałem z tej opcji i to była najlepsza decyzja, bo nie tylko zaoszczędziłem, ale miałem szansę na poznanie lokalnych kultur i języków. Gdy jestem w hostelu, korzystam z kuchni, co również pozwala mi nieco zaoszczędzić, a ochota na gotowanie niby banalna, ale to świetna zabawa!
Zarządzanie budżetem – czyli jak nie puścić pary z portfela
Jak wydać 50 zł dziennie i nie zwariować? Często ograniczając się do jednego dużego posiłku dziennie w lokalnych knajpkach, gdzie można skosztować, co miejscowi jedzą. Gdy jestem w Hiszpanii, stawiam na tapas – zawsze coś miłego wpadnie na talerz, a przy okazji można za małe pieniądze zjeść. Warto zbierać małe ulotki z restauracji i barów – często dają rabaty, a jedzenie, które poleca lokalna społeczność, zawsze jest w najlepszym guście.
Inną opcją są targi lokalne, gdzie można znaleźć jedzenie prosto od producentów. Kupuję tam świeże owoce, sery, a niekiedy ziołowe przekąski. Cały dzień można kulinarnie poeksperymentować! Czasami łapię się na tym, że wydaję mniej, niż planowałem, a jedzenie w lokalnych chatach daje mi niepowtarzalne doznania. A poniżej 50 zł? Bez problemu!
Transport – bo nie samą nogą człowiek żyje
Kiedy odwiedzam nowe miejsca, lubię przemieszczać się pieszo. To najlepszy sposób, aby odkryć uroki miasta. Może się wydawać, że kilometry w nogach trochę przeszkadzają, ale często w ten sposób trafiam na ludzi, których nie potrafiłbym spotkać, zwiedzając przez okno tramwaju czy autobusu.
Oczywiście, czasem jednak wygodnie jest skorzystać z transportu publicznego. Nie zapominam o studenckich zniżkach, lubię też korzystać z tzw. biletów dziennych, które dają mi możliwość poruszania się po mieście bez ograniczeń. Zamiast wydawać kasę na taksówki, często korzystam z Worth It lub BlaBlaCar, co przydaje się na dłuższych trasach! Uwierzcie mi, byłem w szoku, jak tanio można dotrzeć do oddalonych miejsc. W razie potrzeby, skorzystajcie z carpoolingu, ludzie są chętni do podróżowania razem!
Nie bój się przygód!
Ostatnia rzecz, której nauczyłem się przez te wszystkie lata podróżowania, to otwartość na nowe doświadczenia. Możemy nie mieć planu, bo życie samo daje najlepsze wyzwania! Raz w miasto, gdzie miałem się spotkać z przyjaciółmi, zgubiłem się na rynku. Zamiast panikować, podszedłem do lokalnych sprzedawców, zamieniłem parę słów, a potem zasiadłem z nimi na piwie. Nieważne, że potem moi przyjaciele musieli mnie szukać, bo miałem niesamowitą historię do opowiedzenia!
Podczas podróży spotkasz ludzi z różnych kultur i wspólnie wymienicie się doświadczeniami. Warto otworzyć się na ich rady! Uda mi się znaleźć tańsze i lepsze opcje niż to, co znalazłem w przewodniku. Zdarzyło mi się zjeść w miejscu, gdzie inny turysta by się nie zapuścił, a później tylko żałowałem, że nie miałem więcej czasu, by tam wrócić.
Podróżowanie nie musi kosztować fortuny. Jak widzisz, wystarczy trochę sprytu i otwartego umysłu. Dlatego, z niższym budżetem możesz wykorzystać każdą chwilę na poznawanie Europy! To czas na przygody, pamiętanie o tym, co najważniejsze, i niekonwencjonalne odczucia, bez nadmiernego obciążania portfela. Do dzieła, zabieraj się za planowanie swojej następnej podróży!