Podróżowanie to moje największe hobby, które zazwyczaj wiąże się z nieco mniejszymi lub większymi wydatkami. Nie oszukujmy się – kto z nas nie chciałby zwiedzać świata, nie zrujnowawszy przy tym swojego portfela? No właśnie! Dlatego postanowiłem podzielić się z Wami moimi sprawdzonymi sposobami na tanie i mądre podróżowanie. Usiądźcie wygodnie, weźcie coś do picia i dajcie się ponieść moim podróżniczym refleksjom!
1. Planowanie to klucz
Kiedy zaczynam myśleć o nowej podróży, pierwszym krokiem jest zawsze solidne zaplanowanie. Wiem, że dla niektórych brzmi to jak banał, ale planowanie to coś więcej niż tylko wstukanie w Google tanio. Rozpoczynam od ustalenia budżetu – bez niego ani rusz! Nie chcę być w sytuacji, gdzie muszę szukać kasy przyjaciela, bo już na początku wydumanej przygody wydam ostatnie pieniądze. No i to, że biorę pod uwagę wszelkie atrakcje w danym miejscu – nie lubię „targować się” z budżetem na miejscu, to zawsze prowadzi do nieprzewidzianych sytuacji.
2. Transport na czasie i za śmieszne pieniądze
Planując podróż, transport jest jednym z najważniejszych kwestii. Ostatnio odkryłem kilka sprytnych aplikacji do wyszukiwania tańszych biletów. Warto spróbować łączyć różne środki transportu. To dłużej, ale często tańsze! A co do tanich linii lotniczych – te młodsze wciąż potrafią zaskoczyć nas super cenami, jednak nie zapomnijcie o ukrytych kosztach. Ja zawsze sprawdzam, co wliczone jest w cenę biletu – no bo po co płacić za coś, co może okazać się bez sensu?
3. Noclegi jak z bajki i z kieszonkowym
Nie ma lepszej przygody, gdy można tanio przenocować i jednocześnie poczuć klimat miejsca! Od kiedy odkryłem hostele i Airbnb, mój sposób podróżowania zmienił się diametralnie. Uwielbiam te przytulne kąciki, gdzie znajdziesz nie tylko dach nad głową, ale też fantastycznych ludzi do rozmowy. Warto też zerknąć na lokalne oferty, można trafić na fantastyczne promocje. Pamiętam, jak w Barcelonie wyłapałem nocleg za grosze, który zapamiętam na zawsze! Cóż to były za nocne rozmowy z innymi podróżnikami przy lampce lokalnego wina.
4. Jedzenie – smak przygód
Nie daj się nabrać na drogie restauracje w centrum miasta. Lepiej i taniej jest zjeść w lokalnym barze lub przy ulicy. Odkąd spróbowałem jedzenia w małych knajpkach, moje podróże stały się nie tylko tańsze, ale też smaczniejsze. Nigdy nie zapomnę, jak w Rzymie uparłem się na małą pizzerię w zaułku, gdzie nawet Włosi jedli! Na dodatek, nie świecił pustkami. W takich miejscach często można spróbować autentycznych smaków i poznać kulturę z pierwszej ręki. Niekiedy zdarza mi się nawet zjeść posiłek przez ulice, ale to ma swój urok!
5. Darmowe atrakcje!
Znacie to uczucie, gdy płacicie za bilet wstępu, a po chwili żałujecie, że w ogóle tam przyszliście? No właśnie! Dlatego zawsze poszukuję darmowych atrakcji. Muzea w dni wolne, spacerki po lokalnych parkach, festiwale, które odbywają się w mieście – to wszystko daje nieskończoną ilość możliwości. Od czasów, gdy raz trafiłem na darmowy koncert na plaży, wiem, że warto zaciągnąć informacji o takich wydarzeniach przed przyjazdem.
Podsekcja: Poznaj lokalnych
Nie ma lepszego sposobu na odkrywanie nowych miejsc, niż rozmowa z lokalnymi mieszkańcami. Wiem, że brzmi to jak wyświechtany frazes, ale to prawda! Wiele zaskakujących wskazówek usłyszałem od ludzi, którzy znali swoje okolice na wylot. Zdarzyło mi się, że obcy zaprosili mnie do siebie na kawę! Można wtedy usłyszeć niesamowite historie i lokalne legendy. Ludzie są otwarci, a czasami wystarczy zwykły uśmiech, żeby nawiązać rozmowę!
6. Mądre zakupy
Jak to mówią, „kupujesz doświadczenia, a nie rzeczy”. Dlatego wolę wydać pieniądze na przygody niż na pamiątki. W samym podróżowaniu warto też zwracać uwagę na lokalne sklepy i targi. Ja zawsze przywożę ze sobą przyprawy lub słodkości, które smakują lepiej niż typowe turystyczne pamiątki. Poza tym, ceny w lokalnych sklepikach są często znacznie bardziej przyjazne portfelowi niż w turystycznych pułapkach.
7. Czas na elastyczność
Na koniec – zostawcie sobie przestrzeń na spontaniczne decyzje. Nie wszystko musi być zaplanowane z zegarmistrzowską precyzją! Czasem to, co wydaje się największym „niefartem” okazuje się najlepszym elementem podróży. Niekiedy zmiana planów, na którą w pierwszej chwili reagujemy niechęcią, prowadzi do najfajniejszych przygód. Ja tak miałem kilka razy – zupełnie przypadkowo trafiłem na Festiwal Lampionów w Tajlandii, ponieważ mój pierwotny plan legł w gruzach! I to był strzał w dziesiątkę!
Także, podsumowując, pamiętajcie: z odrobiną sprytu i elastyczności można przeżywać niezapomniane Adventure bez zrujnowania konta. Róbcie swoje, odkrywajcie świat i cieszcie się każdą chwilą!