Ah, Toskania! Ta malownicza kraina to marzenie każdego podróżnika. Kiedy myślimy o Toskanii, często na myśl przychodzą Florencja, Siena czy Pisa. Ale co jeśli powiem wam, że poza tymi znanymi turystycznymi szlakami kryje się sporo prawdziwych skarbów? Dziś zabiorę was w wirtualną podróż do pięciu ukrytych perełek, które zachwycą was swoimi widokami, historią i autentycznością. Podczas mojego ostatniego wyjazdu odkryłem te miejsca i chciałbym się z wami nimi podzielić! Już nie mogę się doczekać, żeby opowiedzieć wam o tych fantastycznych zakątkach.
1. Badia a Isola – tajemniczy klasztor wśród winnic
Moja podróż zaczęła się od wizyty w Badia a Isola, odrestaurowanym klasztorze benedyktyńskim, ukrytym w sercu Chianti. To miejsce, które ma w sobie coś z magii. Gdy spacerowałem po jego terenie, miałem wrażenie, że czas się zatrzymał. Mury klasztoru pamiętają czasy średniowiecza, a wokół rozciągają się malownicze winnice i gaje oliwne. Idealne tło do zdjęć, ale ja, przyznaję, byłem bardziej chłonny atmosfery niż skoncentrowany na robieniu ujęć.
Warto spróbować wina Chianti, które tutaj produkują. Po prostu pyszne! A co najważniejsze, to miejsce jest idealne do ucieczki od tłumów – spotkałem tam tylko kilka osób, co dawało poczucie intymności. Jeśli szukasz spokoju i miejsca na zadumę, to Badia a Isola jest strzałem w dziesiątkę!
2. San Galgano – zrujnowana katedra na tle gór
Teraz czas na prawdziwy hit – San Galgano. Ta zapomniana katedra jest jedną z niewielu na świecie, która nie ma dachu. Brzmi dziwnie? Bo i rzeczywiście jest! Stojąc wśród ruin, miałem wrażenie, że jestem w filmie o średniowiecznych rycerzach. Legenda głosi, że tutaj ukryto Święty Graal! Dla mnie to była kolejne „wow” tego dnia! Z każdym krokiem czułem historię, jakby ściany mogły opowiadać historie sprzed wieków.
Oprócz katedry nieopodal często odbywają się różne wydarzenia kulturalne, jak np. koncerty czy wystawy sztuki. Uwierzcie mi, widok zachodzącego słońca z tych ruin jest jak bajka – niebo w odcieniach pomarańczu i różu, a w tle te majestatyczne mury. Miejsce, które na pewno zapamiętam na dłużej!
3. Castiglione d’Orcia – uroki małego miasteczka
Nie sposób opuścić Toskanii bez zwiedzania jej urokliwych miasteczek. Castiglione d’Orcia to perełka, która jest znacznie mniej znana, ale za to zaskakuje swoim czarem. Urokliwe uliczki, kamienice o ciepłych barwach i wspaniałe widoki na okoliczne wzgórza sprawiają, że można się w niej zakochać od pierwszego wejrzenia.
Podczas mojego spaceru po miasteczku trafiłem do lokalnej piekarni, gdzie spróbowałem „Pan di Ramerino” – chleba z rozmarynem i rodzynkami, który okazał się hitem! Jak to mówią, do nieba prowadzi wiele dróg, a ja naprawdę oszalałem na punkcie tych lokalnych przysmaków. Oprócz tego, Castiglione d’Orcia ma swój urok również wieczorami, gdy mieszkańcy zbierają się na wspólne rozmowy na rynku. Radość życia, jaką tam dostrzegłem, była naprawdę zaraźliwa!
4. Pienza – miasto sera
Wycieczka dla miłośników smakołyków
Pienza, znana jako „miasto sera”, to miejsce, które zdecydowanie zasługuje na uwagę, zwłaszcza dla tych, którzy potrafią docenić dobre jedzenie. Podziwiać tu można nie tylko architekturę, ale przede wszystkim delektować się najróżniejszymi serkami. Miałem przyjemność spróbować pecorino, serka o niepowtarzalnym smaku, który według mnie, zasługuje na osobne oklaski! W lokalnych sklepikach można znaleźć prawdziwe rarytasy, a sprzedawcy z chęcią podzielą się swoimi historiami związanymi z produktami.
Dla tych, którzy lubią wyzwania kulinarne, pienza organizuje festiwal sera w każdą pierwszą niedzielę września. Zobaczcie sami, jak te pyszności zyskują na wartości w towarzystwie lokalnych win. Oczywiście wody też trzeba było spróbować, a więc cztery dni z pysznego jedzenia i picia. To była rajska gratka idealna dla mojej duszy smakosza!
5. Montalcino – magia Brunello
Na koniec kulinarnej podróży przenosimy się do Montalcino, serca produkcji jednego z najlepszych win na świecie – Brunello di Montalcino. Kto by pomyślał, że właśnie tu powstaje takie cudo? Wizyta w miejscowej winiarni była strzałem w dziesiątkę – miałem okazję na własnej skórze przekonać się, co znaczy pełen smak. Rozmawiając z winiarzem, poczułem, jak wielką pasją darzy to, co robi. Tradycje winiarskie przekazywane są tu z pokolenia na pokolenie, co dodaje takiej autentyczności i magii każdemu kieliszkowi.
Po degustacji wina wybrałem się na spacer po miasteczku, gdzie można podziwiać wspaniałe widoki i zachwycać się urokliwymi uliczkami. Coś niesamowitego! Montalcino to kolejna przysłowiowa wisienka na torcie Toskanii!
Podsumowując, Toskania to nie tylko znane przystanki turystyczne. Odkrywając hodowane w cieniu skarby tej krainy, można natknąć się na prawdziwe cuda, które pozostaną w pamięci na zawsze. Gdzie indziej można tak wspaniale połączyć historię, kulturę i jedzenie? Bez wątpienia te ukryte skarby robią robotę!