Hejo! Chcecie się dowiedzieć, jak podróżować bez zbankrutowania? Oto moje sekrety na budżetowe wypady, które przetestowałem na własnej skórze! Jak to mówią, gdzie diabeł nie może, tam babę pośle – ja do dzisiaj szukam tańszych biletów i urokliwych miejsc. Przekonajcie się, że podróżowanie nie musi być przywilejem tylko dla bogatych! Zbierajcie swoje torby, bo ruszamy na łowy!
Planuj z wyprzedzeniem
Wiecie, co mówią – mądry Polak po szkodzie! Ale ja mam na to sposoby — zdecydowanie lepiej jest planować podróż z wyprzedzeniem. Nawet pół roku przed wyjazdem można znaleźć naprawdę świetne oferty. Więc zamiast czekać na ostatnią chwilę, usiądźcie wygodnie z kubkiem kawy i przeszukajcie oferty lotów i noclegów. Wysokość cen biletów zmienia się jak w kalejdoskopie. Kiedyś leciałem do Hiszpanii z Warszawy za 199 zł! Nie uwierzycie, ale radość była ogromna.
Nie zapominajcie również o elastyczności! Jeśli jesteście w stanie podróżować w środku tygodnia zamiast w weekend, stajecie się poszukiwaczami prawdziwych skarbów. Czasem warto też rzucić okiem na festiwale czy wydarzenia kulturalne w danym kraju – bywają niesamowite i mogą umilić nam pobyt jeszcze bardziej!
Wybieraj mniej popularne kierunki
Kiedyś wybraliśmy się z przyjaciółmi do Albanii, bo przed wyjazdem usłyszałem, że to jeszcze nieodkryta perełka. Dzisiaj tam można najeść się do syta za grosze, a plaże nie ustępują tym w Chorwacji czy Grecji. Zamiast stać w kolejce do cudów turystycznych, lepiej przejść się po małych miasteczkach. Takie podróże mnie na zawsze nauczyły, że czasem warto zejść z utartego szlaku. I nie zapomnijcie spróbować lokalnej kuchni – zaoszczędzicie i odkryjecie prawdziwy smak danego miejsca!
Noclegi pod kontrolą
No dobra, przyznaję się! Noclegi to temat rzeka. Kiedyś przesiedziałem całą noc, przeszukując Internet w poszukiwaniu najtańszej kwatery. Wiem, że Airbnb czy Booking mają swoje zalety, ale od jakiegoś czasu stawiam na zakupy w lokalnych pensjonatach lub hostelach. Nie tylko zaoszczędzicie, ale czasem można trafić na prawdziwe perełki! Noc dobyłem w apartamencie z widokiem na morze za cenę pizzy! A w porównaniu do hoteli, które są kosztowne jak diamenty, to jest to świetna opcja!
Żywność – jemy lokalnie!
Jedzenie to mój ulubiony temat. Nie ma co ukrywać, że ilość pieniędzy, którą wydajemy na jedzenie w trakcie wyjazdów, często przyprawia o ból głowy. Dlatego dużo lepiej jest spróbować lokalnych smakołyków na targach niż w drogich restauracjach. Pamiętacie moje poprzednie wypadki do Włoch? Zamiast pizzerii, wolimy pójść na lokalny rynek, kupić świeżą mozzarellę i chleb z piekarni! Coś pysznego za parę złotych. No i nie zapomnijcie o próbowaniu lokalnych napojów alkoholowych – a nuż trafi się coś wyjątkowego!
Korzystaj z transportu publicznego
Oczywiście czasem trzeba skorzystać z taksówki, ale w miastach to najczęściej transport publiczny jest najlepszym rozwiązaniem – i to sporo zaoszczędzi! W moich podróżach do dużych metropolii, jak Paryż czy Lizbona, starałem się poruszać komunikacją miejską. Bilety miesięczne czy dzienne są często ultratanie, a ścisk w metrze dodaje smaku przygodzie. Trasowanie na mapie i odkrywanie zakamarków miasta na piechotę to w końcu też coś, co można zrobić wspólnie z przyjaciółmi.
Podsumowanie
Podróżowanie nie musi być drogie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Wszystko sprowadza się do dobrej organizacji i chęci odkrywania świata na własnych zasadach. Pamiętajcie, aby planować z wyprzedzeniem, szukać mniej znanych kierunków, wybierać tanie noclegi i lokalne jedzenie. A przede wszystkim – korzystać z transportu publicznego! Życzę udanych budżetowych wypadów i wielu niezapomnianych chwil. A może którejś nocy spotkamy się gdzieś w fantastycznej knajpce w Europie? Trzymam kciuki za wasze przygody!