Podróże to dla mnie nie tylko zwiedzanie nowych miejsc, ale przede wszystkim odkrywanie siebie, swoich granic i możliwości. Wiecie, jak to jest: strefa komfortu, to takie ciepłe miejsce, w którym wszystko jest znajome i bezpieczne. Ale co, jeśli wyjście z tego komfortu przynosi naprawdę niesamowite doświadczenia? W tym artykule podzielę się z Wami moimi przemyśleniami na temat tego, jak podróże ekstremalne potrafią zmienić nasze podejście do życia. Przygotujcie się na solidną dawkę inspiracji i odrobinkę emocji!
Co to znaczy strefa komfortu?
W sumie, o co w tym wszystkim chodzi? Cóż, „strefa komfortu” to miejsce, w którym czujemy się bezpiecznie i swobodnie. Czy to na kanapie z pilotem w ręku, czy w znanym otoczeniu, gdzie wszyscy nas znają. Ale kiedy decydujemy się na podróże ekstremalne, nagle wszystko zaczyna wyglądać inaczej. Wyobraźcie sobie, że dlaczego by nie zjeść ghałki w Indiach, wspiąć się na najwyższą górę w Patagonii czy popłynąć na survivalowy spływ w dżungli? Na samą myśl o takich przygodach serce mi bije szybciej, ale jednak gdzieś tam z tyłu głowy czai się lęk. Lęk przed nowym, nieznanym, a co zrobić, jeśli coś pójdzie nie tak?
Jakie są najczęstsze lęki przed podróżowaniem?
Wiem, że czasem wewnętrzny krytyk potrafi zdziałać cuda. Zastanawiasz się: „Co jeśli się zgubię?”, „Co jeśli nie dam rady?” czy „Czy w ogóle poradzę sobie bez swojego codziennego komfortu?”.
Pamiętam, jak po raz pierwszy stawiłem czoła lękom, gdy wyruszyłem na trekking w Himalaje. Pomyślałem sobie: mężczyzna z paczką chipsów na brzuchu niekoniecznie jest najlepszym materiałem na himalaistę! Moje serce miotało się między ekscytacją a mega stresem. Ale wiecie co? Im więcej o tym myślałem, tym bardziej byłem pewny, że muszę to zrobić. Przelewanie tych lęków na papier pozwoliło mi je zrozumieć. Mówi się, że strach to nasz największy wróg – ja wolę myśleć, że to nauczyciel. Czasem dobrze jest puścić wodze wyobraźni i skonfrontować się ze swoją obawą.
Jak zacząć wychodzić z strefy komfortu?
Przede wszystkim, małe kroki! Nikt nie zmienia swojego życia w jedną chwilę, najpierw trzeba nieco siłowni dla duszy. Jeśli nigdy nie spałeś pod gołym niebem, może na początek zrób to w swoim ogrodzie lub na działce znajomych? Niech to będzie Twój mały test. W moim przypadku były to spływy kajakowe po rzece, gdzie na początek nie wiedziałem, jak w ogóle zestawić sprzęt. Ale każdy malutki sukces, każda pokonana obawa, tylko mnie umacniały. Po pewnym czasie, przygoda przestała być straszna, a zaczęła być fascynująca!
Planowanie i przygotowanie
Jasne, że nie mówię, by rzucić się na głęboką wodę bez koła ratunkowego. Warto zrobić mały research, poczytać o miejscu, do którego się wybierasz i pomyśleć, co może ci się przydarzyć. Dobrym pomysłem jest też zapoznanie się z lokalnymi zwyczajami i kulturą. Nie chcemy się przecież wykazać niestosownym zachowaniem! Pamiętam, jak w Maroku przez przypadek pomachałem do kogoś na rynku, a okazało się, że wcale nie jest rozrywką, tylko można za to dostać niezły sznycel! Wyciągnijmy wnioski ze swoich doświadczeń, by nie powtarzać tych samych błędów. Planowanie nie oznacza, że musisz być jak robot. Chodzi raczej o tzw. swoje lokalne ABC. Żadne przypinki na Instagramie nie zastąpią tego, co w nas zostaje po takich przeżyciach.
Podsumowując, podróżowanie ekstremalne to nie tylko adrenalina i emocje. To także proces odkrywania samego siebie, pokonywania lęków i rozwijania swojej osobowości. Każdy z nas ma w sobie odwagę, wystarczy tylko nauczyć się ją wydobywać. Więc, jeśli czujesz, że nadszedł czas na zmiany w swoim życiu, pakuj plecak i rusz w drogę! Przygoda czeka!