Hej! Chciałbym się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na temat ekstremalnych podróży. Każdy z nas od czasu do czasu pragnie oderwać się od szarej rzeczywistości i spróbować czegoś nowego. Oto kilka miejsc, gdzie adrenalina skoczy Wam do maksimum, a przygody z pewnością zapadną w pamięć na długo. Zaczynajmy!
Patagonia – kraina lodu i ognia
Patagonia, czyli dzika, nieskażona cywilizacją kraina w Ameryce Południowej, to prawdziwe eldorado dla miłośników ekstremalnych przygód. Od momentu, gdy postawiłem stopę na tej ziemi, czułem, że czas zatrzymał się na chwilę. Co tu dużo gadać – widoki są po prostu zapierające dech w piersiach! Lodowce, góry, a do tego ta dzika natura – nie można się nie zakochać.
Co zrobiłem pierwszego dnia? Hmmm, po krótkim spacerze w rejonie Torres del Paine postanowiłem spróbować trekkingu. Moi drodzy, nie ma nic lepszego niż stawanie twarzą w twarz z majestatycznymi szczytami. Każdy krok był wyzwaniem, ale uczucie osiągnięcia celu wielkie jak te góry! Z kolei jazda na kajaku pomiędzy lodowcami to uczucie totalnej wolności. Na pewno nie dla osób bojących się zimnej wody, ale dla mnie to była czysta radość!
Kenia – safari z dreszczykiem emocji
Mówiąc o miejscach na ekstremalne przygody, Kenia zajmuje czołowe miejsca. Od zawsze marzyłem o tym, żeby zobaczyć dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku. I wiecie co? Spełniłem to marzenie! Safari w Masai Mara to nie lada gratka. Oprócz profesjonalnych przewodników, to my zostajemy w ich rękach i wyruszamy na poszukiwanie „Wielkiej Piątki”. Szczerze mówiąc, gdy zbliża się do Was dziki lew, to emocje sięgają zenitu. Piękne widoki, egzotyczne zwierzęta, a do tego szansa na spotkanie z Masajami. I ten ich uśmiech – bezcenny!
Nowa Zelandia – raj dla adrenalinożerców
Nowa Zelandia to jak Disneyland dla dorosłych, a dla takiego szaleńca jak ja – raj na ziemi. W Rotorua mogłem spróbować bungee jumping z jednego z najwyższych mostów. Wiecie, to uczucie, kiedy skaczecie w dół, a wiatr szarpie Waszą twarzą, a serce w gardle? To jest coś, co muszę przeżyć przynajmniej raz w roku!
Ale to nie wszystko. Szaleństwo na skuterach wodnych wśród wód jeziora Wakatipu, czy trekking w okolicach Mount Cook to tylko mała część tego, co Nowa Zelandia ma do zaoferowania. Po powrocie do Europy nie mogłem przestać opowiadać o swoich przygodach. A wiecie, co najfajniejsze? Że każdy z tych momentów wzbogacał mnie jako osobę!
Ekstremalne atrakcje – co warto spróbować?
Po powrocie z podróży do serca pełnych przygód refleksja była prosta: czemu by nie spróbować czegoś szalonego? Mamy przecież tyle możliwości! Z pewnością do moich ulubionych atrakcji należą: wspinaczka na najwyższe szczyty, loty w tunelach aerodynamicznych czy spływy rwącymi rzekami.
Oczywiście nie można zapomnieć o skokach spadochronowych! Czujecie te motyle w brzuchu przed skokiem? Dajcie znać, czy zasmakowaliście w ekstremalnych atrakcjach! Jedno jest pewne – nie ma nic lepszego niż chwile spędzone na skraju uczuć!