Podróże to jedna z największych przyjemności w życiu – uczucie ekscytacji, odkrywania nowych miejsc i kultury! Ale planowanie wyprawy bywa czasami bardziej stresujące niż sama podróż. Chciałbym podzielić się z Wami moimi sposobami na to, jak przekształcić przygotowania w pasjonującą przygodę, a nie katorgę na mapach. Zobaczcie moją sprawdzoną metodę na każdą wyprawę!
Poznaj swoje potrzeby i cele
Zanim jeszcze chwycisz za telefon czy laptop, usiądź wygodnie i pomyśl, co tak naprawdę chcesz osiągnąć podczas tej podróży. Czy planujesz relaks w spa, szaleństwo na plaży, a może odkrywanie muzeów i lokalnych smakołyków? Ja zawsze zaczynam od tego, żeby ustalić, jakie są moje oczekiwania, bo na czyjeś wyjazdy, to zawsze jest „chciałbym, ale…” – przynosimy ze sobą jakieś oczekiwania, a jak ich nie spełnimy, to frustrujemy się tylko na siebie.
Kiedy już wiesz, czego chcesz, łatwiej jest wybrać odpowiednią destynację i sposoby spędzania czasu. Odkryłem, że najlepiej jest napisać sobie listę priorytetów: co musi być, a co jest „fajnie, ale niekoniecznie”. I voilà! Możesz ruszyć dalej w świat planów.
Budżet: nie daj się zrujnować!
Nie oszukujmy się – podróżowanie kosztuje. Nawet jeśli nie jesteś podróżnikiem z krwi i kości, który żyje gdzieś na plecaku, a na codzień szczęśliwie korzysta z życia, warto ustalić budżet. Ja przy konkretnych planach zawsze zakładam bardziej wydatki, niż realnie mam zamiar wydać, bo wiadomo, że w drodze ucieka nam budżet przez jakieś „znalezione rewelacje”. Na przykład: O, świetny lokal na obiad, a po obiedzie: A nie zaszkodzi spróbować jeszcze tych lokalnych śniadaniowych pączków. Dobrze sprzedane, a potem wyjeżdżasz z pustym portfelem!
Jeśli dobrze zaplanujesz wydatki, możesz uniknąć tych nieprzyjemnych niespodzianek. Pamiętaj, że w ramach oszczędzania można wypróbować lokalny transport czy noclegi typu „Airbnb” – ja tak robiłem i zawsze wracałem z super wspomnieniami oraz z kilkoma złotówkami w kieszeni.
Planowanie atrakcji: więcej luzu, mniej stresu
Oczywiście kiedy przychodzi do planowania atrakcji, wielu ludzi ma przeszłość w mądrze pociętych grafikach. Ja na szczęście do dziś preferuję pewien swobodny styl. Zamiast ściśle trzymać się rozkładu, wolę mieć kilka punktów do odwiedzenia, a resztę dnia pozostawiam na „przypadków szukania przygód”. Niezaplanowane atrakcje często okazują się najlepszymi wrażeniami wyjazdu! Spotkałem lokalnych artystów, próbowałem ręcznie robionych potraw, zobaczyłem koronkowe rynki miast, które nie były w przewodnikach. Odkrywanie to część magii podróżowania!
Nie zapomnij o chwili dla siebie
Podczas takich zapracowanych wyjazdów warto wpleść czas dla siebie. Niezależnie, czy lubisz robić „nic” na plaży, czy pospacerować po parku, chwila dla siebie zresetuje umysł i doda energii na kolejne dni. Ja zazwyczaj planuję jeden cały dzień, gdy po prostu błądzę po mieście z mapą (albo bez) i delektuję się kawą w lokalnej kafejce. To są te momenty, które pamiętam najdłużej!
Przygotowanie bagażu na luzie
Na koniec zostaje tylko jedno – pakowanie! Kto nie zna tego, że na godzinę przed wylotem wali się wszystko do walizki, bo „coś doszło”? Z moich doświadczeń – przed podróżą polecam stworzyć listę rzeczy do zabrania. Nareszcie wiesz, co jest „niezbędne”, a co „można zabrać”. Ja zawsze zostawiam sobie kartkę w plecaku, żeby dopisać, czymś co wpadło mi w ręce tuż przed wyjazdem.
Zawsze można na miejscu dokupić jakieś koc czy klapki, ale najważniejsze, żeby nie przewozić rzeczy, które są nam niepotrzebne. Jak na jakimś lotnisku przesiewać bagaż. Lepiej zapakować ulubiony sweter, bo nigdy nie wiadomo, co temperatura w danym kraju przyniesie.
Podsumowując, idealne planowanie podróży to sztuka. Ale jeśli do tego dołożysz trochę luzu, elastyczności i wewnętrznego spokoju – ograniczysz stres do minimum. Życzę Wam, by każda Wasza podróż była fantastyczną przygodą, a przygotowania sprawiały Wam radość. Nie zapomnijcie spać w datę – stresy powinna być w podróży, a nie przed nią!