Hej! Zawsze marzyłeś o podróżach, ale budżet wydaje się zbyt napięty? Mam dla Ciebie kilka sprawdzonych trików, które naprawdę pozwolą Ci zobaczyć świat bez bankructwa. Od lat podróżuję na małym budżecie i umiem wycisnąć każdą złotówkę, a przy okazji nie rezygnować z frajdy. Zapraszam do lektury!
Planowanie, to klucz do sukcesu!
Zacznijmy od podstaw – planowanie. Kiedyś myślałem, że to tylko dla nudziarzy. Kto by tam trzymał się jakiegoś planu, prawda? No, w moim przypadku to był błąd. Pierwsze, co musisz zrobić, to ustalić priorytety. Gdzie chcesz jechać? Jakie miejsca są dla Ciebie naprawdę ważne, a które mogą poczekać na lepszy czas? Mój sposób? Tworzę „mapę marzeń”. Wycinam zdjęcia z gazet, zbieram ulotki z różnych miejsc i wieszam to wszystko na ścianie. Ale na poważnie – planuj, co chcesz zrobić, ile czasu masz na daną destynację, oraz oczywiście, ile chcesz na to wydać.
Podróż w niskim sezonie
Kolejna sprawa to wybór odpowiedniego czasu na podróż. Zauważyłem, że latem wszyscy jadą na wakacje, ale to właśnie poza sezonem można złapać najlepsze okazje. Ceny biletów lotniczych, noclegów czy nawet jedzenia potrafią odpowiednio spaść. Miałem kiedyś okazję zwiedzać Włochy w październiku i to było coś – mało turystów, idealna pogoda, a ceny? Kiedy zobaczyłem, ile rzeczy można zrobić za pół ceny, przetarłem oczy ze zdumienia. Druga sprawa? Szukaj okazji! Wiele portali rezerwacyjnych oferuje zniżki w określonych godzinach – wystarczy tylko być czujnym.
Transport – nie tylko samolot
No dobrze, a co z transportem? To temat rzeka. Samoloty to nie jedyna opcja. Kiedy podróżuję, zawsze rozważam różne środki transportu. Pociągi, autobusy, a nawet autostop, jeśli czuję się na siłach. Kiedyś przejechałem pół Europy autostopem i to była niesamowita przygoda! Poznałem fantastycznych ludzi, a oszczędności były ogromne. Protip: korzystaj z aplikacji społecznościowych, które umożliwiają łączenie się z kierowcami. Ale jeśli decydujesz się na loty, to pamiętaj, aby rezerwować bilety z wyprzedzeniem – najtańsze bilety znikają jak ciepłe bułeczki!
Zakwaterowanie – nie daj się nabić w butelkę!
Jeśli chodzi o noclegi, to tu także można zaoszczędzić kilka stówek. Zamiast hoteli, sięgam po hostele, schroniska lub mieszkania przez serwisy typu Airbnb. Miałem okazję nocować w kilku świetnych miejscach, które kosztowały jak zły grosz, a atmosfera była niezastąpiona. Raz spałem w hostelu w Barcelonie, gdzie poznaliśmy ekipę z całego świata. Wieczorne imprezy i wyjazdy robiły się same! Warto też zainwestować w kartę członkowską do hosteli (jest tania), co daje jeszcze lepsze rabaty.
Jedzenie za grosze, ale smacznie!
Nie daj się zwieść droższym restauracjom. Zwiedzając miasto, zawsze staram się próbować lokalnych specjałów, ale w bardziej przyjaznych dla portfela miejscach. Znajdziesz szereg małych knajpek, które serwują fenomenalne jedzenie za grosze. Pamiętam, jak w Portugalii zjadłem pyszne pastel de nata na rogu ulicy za 1 euro – smak nie do opisania! I uwierz mi, street food to najlepsza sprawa, żeby poczuć klimat miejsca. Nie bój się też pójść na lokalny ryneczek i kupić coś świeżego – owoce, sery czy pieczywo. Zrób sobie piknik i rozkoszuj się atmosferą!
Ostatnie triki na koniec
Na koniec, jeśli wciąż chcesz zaoszczędzić, rozważ „travel hacki” – to małe sztuczki, które mogą zdziałać cuda. Znajdź grupy na Facebooku lub subreddity dla podróżników – tam znajdziesz ciekawe informacje odnośnie rabatów i promocji. Pamiętaj, że czasem lepiej jest wziąć autobus na lotnisko i zaoszczędzić kilka złotych, niż liczyć na taksówki, które potrafią zjeść całą wypłatę. A co najważniejsze, ciesz się podróżą! Każde nowe miejsce to przygoda, a oszczędności to sprawa drugorzędna. Powodzenia w odkrywaniu świata!